I wreszcie plaża! To już ostatnie dni naszej podróży :((, wiec staramy się wygrzać przed powrotem do Polski (gdzie ponoć śniegu po pachy).
Czas spędzamy głównie leżąc plackiem pod palmami, ewentualnie pluskając się w wodzie. Dla wtajemniczonych: nie ma już Roxy Baru, ciągle są za to King Fish i Kingfisher.