Geoblog.pl    olaimarek    Podróże    Zagubieni w Azji    Luang Prabang
Zwiń mapę
2010
23
paź

Luang Prabang

 
Laos
Laos, Luang Prabang
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 15694 km
 
Samolot zbliżając się do lotniska w Luang Prabang zatacza koło nad miastem, przelatuje pomiędzy szczytami gór po drugiej stronie Mekongu i zawraca w kierunku miasta. Z okien przez kilkanaście sekund widać jak pod skrzydłami naszego MA 60 rozpościera się brązowa tafla wody – Mekong. Dopiero teraz widzimy jak szeroka jest w tym miejscu rzeka.

Przed wejściem do samolotu mieliśmy mieszane uczucia. Jak wyczytaliśmy linie lotnicze Lao Arlines dysponują ogółem ośmioma samolotami, z czego połowa to francuskie ATR, a połowa to MA 60 produkcji chińskiej. Dzień przed wylotem dowiedzieliśmy się z zaufanego źródła, że amerykański departament stanu (lub czegośtam) zdecydowanie odradza podróżowanie MA 60. Amerykański departament stanu nie wyjaśnia jednak dlaczego… Sprawa wyglądała podejrzanie, tym bardziej, że na płycie lotniska stały oba modele samolotu. ATR miał gruby kadłub i małe śmigiełka, zaś MA 60 odwrotnie - chudy kadłub z dużymi śmigłami. Coś nam nie grało, logika przecież wyraźnie wskazywała, że lepszy jest chudy z dużymi, niż gruby z małymi… Wsiedliśmy do MA 60. Lot (podobnie jak wszystkie nasze następne loty tą marką samolotu) przebiegł spokojnie. Natomiast faktem jest, że na pokładzie MA 60 jest (w porównaniu do ATR) niemiłosiernie głośno i trochę bardziej trzęsie.

W LP trafiliśmy na sam początek święta-festiwalu kończącego porę deszczową. Generalnie chodzi o to, że ponieważ w Laosie to smoki odpowiadają za takie zjawiska meteorologiczne jak deszcz, ludność dziękuje smokom za opady w porze deszczowej. Dla nas oznaczało to chwilowy problem ze znalezieniem noclegu i dodatkowe wieczorne atrakcje typu światło, ogień, woda i dźwięk nad Mekongiem. Wyglądało przepięknie.

LP jest uroczym (mimo, że dość turystycznym) miastem wciśniętym pomiędzy dwie rzeki: Mekong i Nam Than. Pierwszego dnia zrobiliśmy klasyczną rundę spacerową po centrum. Naszą uwagę przykuły ozdoby, które wszyscy (a zwłaszcza mnisi) przygotowywali na zbliżający się festiwalowy wieczór. W maksymalnym upale wdrapaliśmy się na wzgórze, skąd mogliśmy podziwiać wszelkie panoramy jednocześnie wsłuchując się w ryk modlitwy dobiegającej z gigantycznych głośników tuż nad naszymi głowami.
Po paru godzinach upału nie mieliśmy już sił na cokolwiek. Znaleźliśmy lokalesa z łódką i postanowiliśmy spędzić popołudnie kołysząc się na Mekongu. Rzeka zrobiła na nas ogromne wrażenie. Popłynęliśmy w stronę jaskiń, gdzie ponoć stoi 4000 figurek, posągów i posążków buddy (niepotwierdzone, nie liczyliśmy). Łódka-operator dokonywał cudów lawirując pomiędzy groźnie wyglądającymi wirami. Kapoków, kół ratunkowych, ani dmuchanych rękawków nie przewidziano.

Następnego dnia uznaliśmy, że jedynym sensownym zajęciem przy takim skwarze jest pluskanie się w wodzie. Wzięliśmy motory i spędziliśmy uroczy dzień nad wodospadem Kouang Si (właściwie pół dnia - a to z powodu awarii jednej z naszych supermaszyn).

Ostatniego ranka, tuż przed wyruszeniem do Pakse, wstaliśmy skoro świt, żeby obejrzeć procesję mnichów zbierających ryż od mieszkańców LP. Widok setek mnichów idących gęsiego ulicami miasta o 6 rano jest niewątpliwie jedną z tutejszych atrakcji. Opinię tę podziela wieeeele turystów. Niektórzy przyjezdni używają różnych wybiegów, żeby zrobić mnichom jak najbardziej twarzowe zdjęcie (np. rzucają się im pod nogi, potem krótki błysk flesza i znikają w zaroślach). Najlepiej jest jednak przeczekać największy tłum i przejść się po mieście, które pięknie wygląda o świcie. Mnichów i tak się znajdzie.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (29)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 5.5% świata (11 państw)
Zasoby: 66 wpisów66 14 komentarzy14 1382 zdjęcia1382 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
15.10.2011 - 30.10.2011
 
 
26.09.2010 - 04.12.2010