Rano obudziło nas wschodzące słońce i piękny widok rozpościerający się z naszego guesthouse’u. Nad wioską widać było ośnieżone pasmo Annapurny…
Dzień postanowiliśmy spędzić w Gandruku wychodząc tylko na dwugodzinny spacer na przełęcz Komrong (2.250 m npm).
Gandruk jest przeuroczą wioską pełną malowniczych widoków i fotogenicznych zakamarków. Po południu gospodarz informuje nas, że wieczorem w guesthousie będzie zebranie tzw. Mothers’ Committee. Spodziewaliśmy się zatem grupy starszych matron, które zbiorą się, żeby obradować nad ważkimi sprawami świata, albo nawet wioski. Okazało się jednak, że członkami Mothers’ Committee są głównie mężczyźni, którzy spotykają się, żeby się napić, potańczyć i zebrać trochę pieniędzy na szczytne cele. Tzn. kobiety też uczestniczyły w całym zamieszaniu – większość siedziała na ziemi śpiewając przez trzy godziny te samą piosenkę (do której tańczyli panowie), a niektóre z nich ubrane w tradycyjne stroje tańczyły tradycyjne tańce. Po kilku chwilach przyglądania się nepalskiej dysko-błysko, sami zostaliśmy wciągnięci do zabawy przez gościnnych i trochę już upojonych lokalnym winem Nepalczyków. Tym razem to my byliśmy atrakcją wieczoru – lokalesi zrobili nam z kilkaset zdjęć, a każdy miejscowy chciał przybić z nami piątkę, pogadać, albo zatańczyć z którymś z chłopaków (serio serio) :))).