Z Gandruka mieliśmy ruszyć do Tolki – kolejnej wioski położonej w górach, skąd następnego dnia chcieliśmy zejść do Phedi. Niestety za sprawą miejscowych, którzy wskazali nam złą drogę, znaleźliśmy się na drodze do Birethanti – wioski położonej obok Nayapul, skąd rozpoczynaliśmy trek. Czytaliśmy gdzieś w przewodniku, że tak tu właśnie jest – Nepalczyk nawet jak nie wie jak ci pomóc, to nie chce wyjść na takiego co nie wie, więc wskaże jakąkolwiek drogę. Nieoczekiwana zmiana kierunku oznaczała skrócenie treku o jeden dzień, zostało nam to jednak wynagrodzone przepięknymi widokami. Smutno nam było opuszczać góry…
Jeszcze smutniej rozstawać się z Patem i Matem. Wpadliśmy w międzyczasie na superpomysł, że Pat i Mat polecą z nami na Goa, ale okazało się, że zostaliśmy pokonani przez system, po pierwsze primo - wyrobienie indyjskiej wizy w Nepalu trwałoby kolejny tydzień, a po drugie primo – nie da się przebukować ich biletów :(((.