Geoblog.pl    olaimarek    Podróże    Jedno oko na Maroko    Droga do Imlil
Zwiń mapę
2011
23
paź

Droga do Imlil

 
Maroko
Maroko, Imlil
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3650 km
 
Z Essaouiry wyjechaliśmy rano busem o 9.30. Aby dojechać do Imlilu (skąd rozpoczyna się trekking na Jebel Toubkal i inne trasy) konieczna jest przesiadka na grand taxi w Marakeszu. Przy stacji Supratouru (lokalnych autokarów długodystansowych) negocjacje z taksiarzami były trudne (większość taksówek do Imlilu odjeżdża z placu pod miastem), ale w końcu znalazł się jeden gotów zawieźć nas tam za 300 wariatów (1 wariat = 1 dirham, tj. oficjalna jednostka płatnicza w Maroku). I tak znaleźliśmy się w dość tragicznie wyglądającym klekocie marki mercedes, starszym chyba niż my razem wzięci (Marek skomentował go słowami „czy to na pewno ma hamulce, bo w tych czasach chyba jeszcze nie były montowane seryjnie?”). Do Imlilu dojechaliśmy w niecałe dwie godziny. Droga momentami przypominała highway pomiędzy Kathmandu a Pokharą, przy czym na pewnych odcinkach cały czas jest w budowie, co nie przeszkadza ciągłości ruchu (można za to nieopatrznie zderzyć się z walcem drogowym ‘pędzącym’ akurat naszym pasem w odwrotnym kierunku).Byliśmy w Imlilu na tyle wcześnie, żeby wypożyczyć kijki (które niemal uratowały nam życie), raki (które ostatecznie cały czas niosłem w plecaku), kupić czapki (model ‘tajin’), prowiant (typu snickers) i załatwić przewodnika. Droga na JT jest dość prosta i zapewne można się obyć bez przewodnika. My jednak zdecydowaliśmy się wynająć miejscowego. Przyczyn było kilka. Przede wszystkim jednak pod koniec października pogoda w tym rejonie Atlasu jest na tyle zmienna, że lepiej polegać na kimś kto zna te góry, drogę i może przewidzieć np. co może człowieka spotkać na wysokości 4.000 m, jeśli na 3.000 jest zimno i wieje (teraz już wiem, że w takiej sytuacji na 4.000 jest jeszcze zimniej i wieje jeszcze bardziej ;)). Dodatkowo oczywiście warto wspierać lokalny obrót gotówkowy.Imlil jest stosunkowo słabo wyposażony w sklepy ze sprzętem sportowym. Udało nam się znaleźć tylko jedną wypożyczalnie sprzętu, a mimo to na dzień dobry dostaliśmy zniżkę 25% :) Przewodnik – Mohamed – kosztował nas 400 wariatów/dzień. Stawka ponoć ustalona jest odgórnie i nie podlega negocjacji. Przewodnik dba o swój własny wikt i opierunek, a na koniec zwyczajowo daje się mu napiwek.W Imlilu jest kilkanaście różnego rodzaju przybytków, w których można przenocować. My wybraliśmy opcję dla leniwych – położony przy samym postoju grand taxi hotel cafe soleil. Bardzo mila obsługa i spartańskie warunki. Oczywiście ogrzewanie nie jest tu w standardzie, a nawet w opcji de lux. W nocy zimno, bardzo zimno. Poza dwoma Marokańczykami, których poznaliśmy przy kolacji, byliśmy chyba jedynymi gośćmi. Właściciel hotelu powiedział, ze właściwie to jest prawie po sezonie i, ze już za pare dni za dni pare, część spalni się pozamyka.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 5.5% świata (11 państw)
Zasoby: 66 wpisów66 14 komentarzy14 1382 zdjęcia1382 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
15.10.2011 - 30.10.2011
 
 
26.09.2010 - 04.12.2010